2014/05/22

Półka nad grzejnikiem

Dzisiaj przedstawiam DIY w moim wydaniu czyli jak zrobiliśmy półkę nad grzejnik do salonu...



Wykonanie jest banalnie proste, a efekt spektakularny. Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszam do obejrzenia fotorelacji ;-)



















Temat wprawdzie sprzed 1,5 roku, ale wydaje mi się, że może przyda się komuś. Sprawa dosyć błaha - denerwował mnie odkryty grzejnik obok kanapy, pomyślałam, że fajnie by było go obudować. Bo tak pusto jakoś, na mebel nie ma miejsca. Brak funduszy skłonił mnie ku innemu rozwiązaniu, a mianowicie - wymyśliłam powieszenie nad nim półki. Wiedziałam, że musi ją zrobić stolarz, aby była "na wymiar", ale nie znam i nigdy nie znałam żadnego stolarza, nigdy z takowym nie miałam do czynienia i nawet nikt nie potrafił mi żadnego polecić. A tu niespodzianka! - szukając w internecie drewnianych dekorów (ornamentów) natrafiłam na bardzo sympatycznego pana stolarza, który w swoim asortymencie miał między innymi półki pięknie rzeźbione, cudowne wsporniki, ah! Nie wahając się chwili, napisałam maila z prośbą o wycenę półki dla mnie. Zabijcie mnie, ale za nic nie mogę znaleźć kontaktu do niego:(( a to strata niepowetowana, więc przy okazji dłuższej nudy poszukam archiwalnych wiadomości na poczcie mailowej - naprawdę mam nadzieję, że te maile znajdę... Cena półki okazała się naprawdę przystępna, do tego dwa dni się zastanawiałam, które wsporniki zamówić wraz z półką, gdyż wszystkie były przepiękne. W końcu wybrałam i po jakimś tygodniu półeczka była już u mnie. Z zamówieniem zamknęłam się gdzieś w 150 zł. Przyszedł czas na jej wykończenie czyli pomalowanie! :) Planowałam, aby była biała/lekko kremowa, z ciemnymi przetarciami. Wyszła zupełnie inaczej, ale myślę, że duuużo lepiej niż planowałam. Było lato, więc rozłożyłam się z majdanem w przydomowym ogródku i gdy dziecko poszło spać, przystąpiłam do akcji. Działałam zupełnie intuicyjnie. I tak: aby spod farby "wyszły" ciemne przetarcia, pobejcowałam półkę i wsporniki jakąś tam ciemną bejcą o odcieniu brązu - bejcę kupiłam wcześniej w Leroy'u, a białych i kremowych farb mam w domu zawsze pod dostatkiem ;))) Po pobejcowaniu półka stała się ciemnobrązowa. Teraz zamierzałam pomalować ją białą lub kremową (ciągle się zastanawiałam którą) farbą tak, aby pokryć zupełnie ciemny kolor (czyli kilkakrotnie) i na końcu poprzecierać na rantach kantach i w innych miejscach papierem ściernym, aby wyszedł ten ciemny brąz. I dokładnie tak zrobiłam najpierw ze wszystkimi 3 wspornikami. Z powodu niezdecydowania, czy w końcu ta biel czy krem, pomalowałam je na biało, a na wierzchu "pomiziałam" leciutko kremem i wyszło tak, jakby ta biel gdzieś tam pożółkła czyli znaki czasu. Super! o to mi chodziło! Co do mojej techniki malowania to stosuję na drewnie najczęściej jedną, bo tylko taka mi dobrze wychodzi, czyli maluję pędzlem na wpół suchym - maczam go trochę w farbie, rozmalowuję na tekturce lub wieczku od farby, aby usunąć jej nadmiar i wtedy pędzel staje się taki trochę "suchy" ;) i maluję ;) przy takim suchym pędzlu tych warstw nanoszę bardzo dużo, za każdym razem czekając chwilę, aby pomalowane sobie przeschło. Gdy nie przeschnie, niestety nie wychodzi. Dlatego fajnie jest malować na dworku gdy lekko powiewa wiaterek. A przy trzech wspornikach idzie ciagiem, pomluję jeden,to teraz drugi, trzeci, gdy wracam do pierwszego, zdążył on już przeschnąć. Ok. Wsporniki gotowe. Czas na kwintesencję - samą półkę. Przyznam, że się bałam, czy fajnie wyjdzie, czy będę zadowolona, czy w ogóle się uda. Zrobiłam pierwsze ruchy "suchym" pędzlem i doznałąm olśnienia - okazało się, że tak leciutko miźnięta biel na ciemnej bejcy wygląda super, zaczęłam więc tylko miziać, głaskać (niemal w powietrzu) tym pędzlem po półce, zamiast pokrywać brąz w całości kolorem. Efekt zaskoczył i mnie i wszystkich wokół - każdym powiedział: "wow". Tak więc miziałam delikatniutko tą półeczkę "suchym" pędzlem, ledwo ją dotykając, głaskałam, głaskałam nim (niemal dosłownie) jeszcze wiele razy i wyszło właśnie tak, jak widać na efekcie końcowym. Miźnięcia robiłam białym , apotem jeszcze kilka kremowym. Boki półki są pięknie wyrzeźbione, więc je wykończyłam tak, jak wsporniki - aby po 1. - do nich pasowały, po 2. - pokrycie jasnym kolorem i przetarcie papierem ściernym rantów pięknie podkreśliło to rzeźbienie. I voila! Półeczka gotowa :))) Na koniec zabezpieczyłam wszystko woskiem i pozostało mi czekać do weekendu, jak przyjedzie szanowny małżonek, aby tę półkę powiesić :) Doczekałam się - weekendowa sobota była bardzo pracowita, co na zdjęciach poniżej - sama nie wiem czy pracowita bardziej dla Marcina czy dla Czarusia, gdyż Czaruś bardzo pomagał tacie - zamiłowanie do śrubek młotków i wiertarek ma do teraz, regularnie na wszystkie święta, urodzinki czy każdą inną okazję albo i bez, gdy pada pytanie: "Czarusiu, co chciałbyś dostać..?" odpowiedź jest oczywista. I cała rodzina to wie, ma zatem Czaruś już ze 4 porządne skrzynki pełne narzędzi, profesjonalny warsztat, drugi mniejszy i doskonale wie, którą śrubkę w której skrzyneczce trzyma :))))

Aha - miałam wątpliwości, co do odległości półki na grzejnikiem - okazuje się (po prawie 2 latach użytkowania), że ani półka nie hamuje ciepła z grzejnika, ani się nigdy nie zapaliła, i farba też się nie łuszczy :)))

Mierzymy


Teraz wsporniki


- Pasują?
-(Gdzie ta wiertarka..???)


- Pasują.
-(To chociaż miarkę nóżką...)






Tato oddawaj wiertła


W ścianie wiercę JA!!!


O kurczaczki, wiertło wypadło...


Ale impreza! To mi się podoba!!! i wszystkie śrubki moje!


Okey okey... współpraca... (ale ta wiertarka nie daje mi spokoju..)


A reszta "czarnej roboty" twoja... idę sobie...


poszedłem!



...


I półka wisi hihi!









Ale było fajnie! :-)


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I "dzisiaj" - meble te same, dziecko też:) tylko jakby większe? starsze? ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zainteresował Cię mój wpis! Chętnie usłyszę Twoją opinię!