2017/03/04

Post pełen inspiracji


Pisałam już poprzednio, że schody to tylko wstęp do tego, jak wyobrażam sobie, jak mój dom miałby wyglądać. Tutaj zamysł od początku był jeden  i co do niego nie mam cienia wątpliwości. Mianowicie -  mój pomysł na dom to styl morski. Surowy, biała farba, tylko naturalne materiały (len, bawełna, dużo drewna) - żadnych plastików czy imitacji. A w ogródku ozdobne trawy niczym te porastające wydmy... Zainspirowana skandynawskimi domkami ulokowanymi u samego brzegu Bałtyku, z wnętrzami w chłodnych tonacjach z odcieniami niebieskiego i bieli, wymarzyłam sobie już dawno, że mój dom będzie właśnie taki. Marzyłam o tym jeszcze na długo przed podjęciem decyzji o sprzedaży mieszkania i kupnie domu nad morzem. Wtedy jeszcze nie przypuszczałam, że mogłoby się to spełnić w najbliższej przyszłości lub kiedykolwiek w ogóle. I zawsze uważałam, że dom w stylu morskim najlepiej urządzać właśnie wtedy, gdy mieszka się blisko morza. Wtedy jest ta spójność i  wnętrza pasują do otoczenia, także styl morski na 100% i żaden inny nie wchodził w grę. No - może z lekką nutką orientu, bo te klimaty zawsze wydawały mi się jakieś magiczne... Nie chcę jednak skupiać się na motywach żeglarskich. Raczej chciałabym nawiązać do klimatu plaży, żeby każdego dnia odnajdywać w takim otoczeniu spokój. Odcienie indygo i turkusu, biel, beż, kamień naturalny, surowe drewno, plecione kosze i siedziska, płócienne materiały, tkane dywaniki, i słomkowe i szklane dekoracje.. tak to widzę... co Wy na to?

Zatem przeszukałam moje biblioteki w komputerze i telefonie i powybierałam trochę morskich inspiracji - wszystko, co mnie zachwyca i pozytywnie napędza do działania. Zamieszczam je poniżej. Źródła: internet, głównie pinterest, instagram oraz różne artykuły i blogi (niestety nie jestem w stanie dokładnie sprecyzować źródeł obrazów).


2017/02/18

O szukaniu i kupowaniu domu


Pierwszy post z nadchodzącej długiej serii wpisów na temat urządzania ;-)



Dzisiaj o szukaniu i kupowaniu domu. Po długich (jak dla mnie), trwających ok. 1 rok poszukiwaniach optymalnego domu (budowę z góry skreśliliśmy, z wielu powodów) udało się znaleźć ten jeden jedyny, wymarzony. Ale droga do sukcesu była dosyć długa, o czym zamierzam za chwilę napisać. Ten nasz, to dla nas naprawdę wymarzony. W wymarzonej lokalizacji, rzut beretem od morza, a nawet z widokiem na morze przy słonecznej pogodzie - wiadomo, że jestem seagirl i odległość od morza miała decydujące znaczenie. Na osiedlu deweloperskim domków, więc jest walor estetyczny i stylistyczna spójność; z całą najpotrzebniejszą infrastrukturą wokół - żłobek i przedszkole oraz przychodnia lekarska,, nieopodal szkoła podstawowa ze świetnymi opiniami plus nowoczesne gimnazjum z ogromnym centrum sportowym. Lokalizacja na obrzeżach miasta (oficjalnie to już wieś), ale w odległości od centrum ok. 10km. Jak dla mnie idealnie. Wieś ta ma opinię wsi dosyć ekskluzywnej, co oczywiście z miejsca winduje ceny, zatem stać nas było jedynie na bliźniaka. Dla porównania - w innej części nieopodal Trójmiasta oglądaliśmy wspaniałą, ogromną willę, z garażem na 2 auta i działką 1500mkw, z cudownymi kaflami na podłodze sprowadzonymi prosto z Hiszpanii.. piękną drewnianą kuchnią - no dużo by tu jeszcze pisać - koszt o 100 tyś mniej plus chata wykończona, do odświeżenia i niewielkich poprawek... no ale!: Lokalizacja, lokalizacja i lokalizacja! - jak to mówią - 3 najważniejsze cechy nieruchomości ;-) Tam do wszystkiego było daleko, dziecka nigdy nie mogłabym puścić samego do szkoły, nawet do przystanku odległość zbyt duża - w razie awarii auta byłabym jak ta księżniczka uwięziona w wieży. Do centrum Gdyni czy Gdańska ok. 30 min jazdy bez korków. Nie wspominając o tym, że ja jednak jestem dosyć społeczną istotą i brak licznych sąsiadów wokół trochę by mnie przerażał.. Ale chata była cudooowna. Jedyna, godna zainteresowania, na całym rynku wtórnym. I ten hiszpański klimat... te ozdobne kute kraty w oknach i śródziemnomorska dusza na podłogach... oczyma wyobraźni widziałam wybudowany kiedyś na terenie posesji basen... Mam kilka fotek na pamiątkę, a jak! ;-)



2017/02/11

Chorwacja cz.6. - niebiańska plaża i romantyczna wieczorna Pucisca


To była szalona noc. Wczorajszy wieczorny wiatr przerodził się w prawdziwą tropikalną burzę. Przez całą noc potężne błyskawice rozdzierały niebo i rozświetlały braćkie wzgórza, na dole w miasteczku pogasły wszystkie światła, a dźwięk dudniącego o dach deszczu obudziłby nawet zmarłego i przyprawiał o ciarki. Miało się wrażenie, jakby nadszedł koniec świata... dopiero szczelne pozamykanie okiennic przyniosło uczucie odgrodzenia się od tego spektakularnego zjawiska, jednak niepokój nie pozwolił mi zmrużyć oka prawie do rana... A rano? Rano nie było śladu po burzy... palące słońce szybko zniwelowało poranną rześkość i ten, komu udało się cudem przespać noc, pewnie nawet nie wiedział, jakie atrakcje zafundowała nam w nocy chorwacka pogoda...

2017/02/10

Bol - Chorwacja cz. 5

Ten wpis będzie wyjątkowo turkusowy - od razu zapowiadam, gdyby ktoś miał uprzedzenia do tego koloru... przypadkiem  tak się złożyło, że moja sukienka idealnie wpasowała się w krajobrazy, które towarzyszły nam cały czas podczas spaceru wzdłuż deptaka w Bol... a krajobrazy były po prostu niesamowite!